poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Sny...

... w kwestii wyjaśnienia tej delikatnej kwestii posłużę się fragmentem mojej powieści fantasy (jest w trakcie pisania :))


[...]
-Twój sen dał mi nadzieję i pewność. Nawet jeżeli nie będzie go w Diamentowym Królestwie, z pewnością będą tam wiedzieli, gdzie przebywa aktualnie.
-Erdomienie, jesteś wszak mędrcem. Czy racjonalnie jest opierać się jedynie na śnie?
-Racjonalnie-nie, ale mądrze-tak – uśmiechnął się, widząc zdziwioną minę przyjaciela. – Widzisz, książę, ze snami sprawa ma się tak: jedne są tylko wymysłem naszej wyobraźni i tworem naszej podświadomości, czyli po prostu marzeniem sennym. One absolutnie niczego nie znaczą i nie należy przykładać do nich większej wagi. Drugie zaś, są snami zsyłanymi dzięki łasce Wielkiego Ducha, ku pożytkowi danemu elfowi lub całej społeczności. One zawsze coś znaczą. Mogą mówić o przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości. Są zazwyczaj przedstawione w sensie symbolicznym, dlatego trudno nieraz je zrozumieć. Takie sny to wielki dar, dany nielicznym – mędrzec zrobił efektowną pauzę. – Wracając do twego pytania, nie należy ślepo kierować się żadnym snem. Potrzebna jest odpowiednia dedukcja oraz chwila zastanowienia się.
[...]
-Mówiłeś, że każdy zesłany sen trzeba przemyśleć.
-Prawda, powiedziałem tak.
-Lecz twoja „odpowiednia dedukcja oraz chwila zastanowienia się” nad moim snem trwała raptem parę sekund...
Mędrzec westchnął, po czym roześmiał się serdecznie.
-Masz rację, mój bystry książę. Ale nawet nie wiesz, jakie myśli potrafią być szybkie... – zamyślił się.


Podsumowując, istnieją tylko dwa rodzaje snów: bezpośrednie (będące tworem naszego mózgu i absolutnie nic nie znaczące) oraz pośrednie (czyli zsyłane przez moce pozaziemskie, zarówno dobre jak i złe-to zależy od stanu duszy i jej otwartości). A cała sztuka polega na ich rozróżnianiu...
Taka jest moja teoria i myślę, że nie odkryłam niczego nowego... :)

Brak komentarzy: