środa, 23 kwietnia 2008

SŁODKIE ŁZY


to chyba zmrok
cisza tętno życia spowalnia
wieczorny chłód łagodzi myśl
to chyba zmrok
bo znów Twoją widzę twarz
jasny uśmiech
cały świat zamknięty w szaroniebieskich oczach

w delikatnej mgle rozpływa się czas
i jak uwierzyć że minęło tyle lat
skoro obraz Twój tak wyraźny
jakby pamiętał go wczorajszy dzień

a w środku
w środku wciąż ogień trzaska
płomiennym batem rozrywając
świadomość piorunami bólu
zrzucając ją w otchłań szaleństwa
a w środku tęsknota jak ogień piekielny
od nowa serce na popiół spala
to serce którego spalić nie może

lecz dzisiaj
nie ma nic prócz lekkiego drżenia
prócz słodkiego smaku tęsknych łez
kołyszących do snu spokojną duszę
zapatrzoną w żywy obraz Twój
dzisiaj
tylko cisza została

i chłód

sobota, 19 kwietnia 2008

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Tam, gdzie zaczyna się próżnia...



Cierpienie jest nierozerwalną cząstką człowieczeństwa, jest miarą jego wielkości, chociaż tak często poniża nas od wewnątrz... Lecz tam, gdzie radość i smutek zlewają się w jedną bezkształtną masę, gdzie przestają się odróżniać i przestają istnieć, tam umiera człowieczeństwo... Ilu z nas może uciec z lodowatej próżni, wyrwać się z objęć cichej śmierci i żyć w istocie z brzemieniem nicości?

niedziela, 6 kwietnia 2008

NA SKRZYDŁACH MOTYLA


Zmęczona noc opuściła już ciężkie ramiona,
zapach słońca leniwie kołysał się wśród traw...
i cichy szum w powietrzu lekko drgał,
cichy szum motylich skrzydeł.
Spojrzenie jego głębokie, delikatne spojrzenie motyla,
w kroplę rosy zimną, jak w zwierciadło duszy.

Czymże jest życie, to życie potężne i kruche zarazem... myślał.
Cóż jest piękniejszego niż budzona szeptem słońca maleńka różyczka,
dojrzały kwiat, przy którym więdnie każde słowo,
a nawet usychając roznosi wokół zapach magii...
Czy życie nie jest jak róża, czy nie jest arcydziełem świata,
przewyższającym diamentowe wartości, mimo kolców
tak często raniących do krwi... lecz
czy piękno bez bólu wciąż byłby pięknem...

Odleciał wraz z pierwszym oddechem wiatru,
słowami namalować nie mógł wyobraźni,
bo myśli same malują swój obraz,
a słowa są odwieczną do nich bramą...
Kto usłyszy, kto uchwyci przeźroczyste myśli,

płynące nad łąką na skrzydłach motyla...