idziesz
nie dotykając ziemi
idziesz
głęboką nocą
wchodzisz
na ośnieżoną górę
nie całkiem sam
przemierzasz drogę
choć wszyscy
w drugą stronę biegną
plując ci w twarz
nie zapomną twego wzroku
oczu głębokich smutkiem
jęczysz
za każdym krokiem
pytasz
co to za ból
rana która nigdy się nie zabliźni
idziesz wciąż
na najwyższy szczyt
bez niczego
by rozhuśtać dzwon
gdy wzejdzie słońce
środa, 15 sierpnia 2007
DROGA NA MOUNT HUMAN
Barwa głosu:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz