niedziela, 30 września 2007

Tu i teraz: wybuch dojrzały


Aby wejść na szczyt, trzeba odbić się od dna...
Bo nie zrozumie głębi szczytu ten, kto nie pojął głębi dna...
Nie poczujesz smaku szczęścia, jeśli nie piłeś ze studni bólu...
Największe rzeczy rodzą się w cierpieniu, w ciszy i w tajemnicy...



Karol Wojtyła
SCHIZOTYMIK


Są takie chwile głuche, chwile beznadziejne
- czy wydobędę jeszcze z siebie myśl, czy z serca ciepło wykrzeszę?

Nie zrywaj wówczas ze mną, gniewem moim wtedy się nie przejmuj.
To nie jest gniew, to nic - to tylko puste wybrzeże.

Lecz wtedy tak bardzo mi ciąży nawet najlżejszy ciężar.
Idę, lecz cały stoję, nie czuję żadnego ruchu.
Pamiętaj wówczas - nie stoisz, lecz w ciszy te siły się prężą,
które odnajdą swą drogę, te siły, które wybuchną.

I wtedy znów - nie gwałtownie, nie cały sobą naraz
rozkładaj momenty serca, rozkładaj napór woli.
W gorączkowym blasku źrenic niech się natychmiast nie spala
to, co rośnie w okresach zastoju.



To już za mną


Karol Wojtyła
MELANCHOLIK


Nie chciałem wziąść. Zbyt długo we mnie waży się ból,
zrazu przyjęty dość słabo -
waży się w wyobraźni i toczy z wolna jak mól,
jak rdza zużywa żelazo.

Ach, wypłynąć z nurtu ukrytego i przejść poza bólu przedsmak!
Jest życie, proste i wielkie - jego głębia nie kończy się we mnie.
Rzeczywistość bardziej jest wspaniała niźli bolesna.
Zrównoważyć to wszystko nareszcie gestem dojrzałym i pewnym!

Nie wracać po tyle razy, lecz iść i dźwigać po prostu
w równym odstępie godzin tę całą subtelną strukturę,
która w granicach mózgu tak łatwo przemienia się w rozstój,
a sama w sobie zmęczeniem jest bardziej niż bólem.

I może bardziej być z Nim niż z sobą tylko,
bardziej być z Nim -
odsunąć grozę spraw na tyle,
by wystarczał zwyczajny czyn.



sobota, 29 września 2007

GÓRA ŻYCIA





Gdy znów zacznie padać ciemny deszcz,
szukaj najpiękniejszej z gór,
tej zbudowanej ze skał miłości,
góry milczącego poematu nowego życia,
na której łza w uśmiech się przemienia.
Słuchaj melodii wschodzącego słońca
i zagraj ją w dolinie.
Nie umiesz grać? Już umiesz.
Tylko się nie bój.

piątek, 28 września 2007

Myśli nieuporządkowane...




ogień spalił nadzieję




noc czarnym płaszczem otula Cię




nie śpij
wróć do światła



niech przeszłość będzie jedynie cieniem




mgłę bólu rozwieje wiosenny wiatr
a tajemnice prawdą zajaśnieją




nie bój się
przed zwycięstwem zawsze pada deszcz



uwierz w moc, która w Tobie drzemie
czas by poznał Cię świat



szczęście nosisz wciąż ze sobą
kiedyś odnajdziesz radość w sobie
nadzieja z martwych powstanie

a świat znów zajaśnieje tysiącami barw...

poniedziałek, 24 września 2007

Nieludzkie spojrzenie człowieka...?

Śmierć... szyrderczo napluła mi na twarz... nic więcej nie mogła zrobić...
I jak zwykle: zero bólu, zero żalu, zero strachu... Nic. Jedno westchnienie, cichutkie "ach".

Dzięki za to, że byłeś z nami. Wiem, że tam u góry śmiejesz się jeszcze głośniej.



śp. br. Tymoteusz Durkacz (1972-2007)

Do zobaczenia po drugiej stronie życia!

poniedziałek, 17 września 2007

magna


Magna res est vocis et silentii temperamentum.
Wielką rzeczą jest wiedzieć, kiedy mówić i kiedy milczeć.