wtorek, 14 sierpnia 2007

SEN O KRAKOWIE




o wschodzie słońca
stoję
nad budzącą się Wisłą
strojną w jasnozłotą suknię
utkaną z pierwszych promieni
w koronę z diamentem
wzgórzem Wawelskim

patrzę
na kaczki rozbryzgujące kryształową wodę
mrugają kanonady tęcz

siedzę
za zieloną zasłoną wierzby
wsłuchując się w arię słowiczą
balladę o nadziei

idę
ziewającą jeszcze uliczką
odwzajemniam uśmiech długowłosej kobiety
zamiatającej stary bruk

śmieję się
z naiwnych kropel rosy
chowających się przed ciepłym dotykiem słońca
pod płatkami kwiatów w klombach
na krakowskim rynku

czuję
zapach świeżych bułek
słodki aromat porannej kawy

czuję
zapach historii
ulatujący z obrosłych czasem Sukiennic
ciężar wspomnień minionych

słyszę
dziecinne śmiechy ludzi
którzy dawno przestali być dziećmi
kroki tych
którym nogi odmówiły już posłuszeństwa
i myśli
zapomniane

czuję
radość

...

nagle budzę się
nie tam gdzie chcę

jak kartkę papieru
składam sen wielokrotnie
chowam pod kapelusz
na ciemną godzinę

kiedy cień przetoczy się nade mną

zasnę



Brak komentarzy: