Cisza...
Już z nieba delikatnie prószy sen,
samotność wieczorna w powietrzu unosi się.
Uśpiony świat wypełniło milczenie -
skarb utracony za dnia...
Gdzie jesteś milczenie? Gdzie chowasz się,
gdy na horyzoncie ukaże się pierwszy słoneczny ptak?
Słyszę, ktoś ciągle puka do mych drzwi.
Ten, który pragnie być wysłuchany -
więc słucham...
I ten, który prosi o słowa -
więc usta otwieram i mówię...
Jeszcze ten, który chce uśmiechem podzielić się -
więc uśmiech odwzajemniam...
Albo ten, który chciałby nie kryć łez -
więc zbieram je, przechowuję...
Lecz czy znajdę tego, kto chciałby dzielić ze mną
milczenie?
Cisza...
Przychodzisz z nieba wraz z prószącym snem.
Przychodzisz obleczony w przedziwne milczenie,
wobec którego najgłębsze słowa tracą sens...
Samotność wieczorna rozpływa się - samotność pozorna.
Uśpiony świat wypełniło milczenie -
skarb odzyskany pod nocnym niebem...
środa, 23 stycznia 2008
MILCZENIE
Barwa głosu:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Ten wiersz jest jak dzień: wspomnienie nocy, hałas życia i wieczór i noc...
i tak ciepło i cicho się kończy...
Czy musimy w dzień tracić ten skarb, którym jest cisza...?
Dobrze, ze nawet jeśli go tracimy, można go odzyskać :)
Prześlij komentarz