piątek, 15 sierpnia 2008

CZARNA KREDKA

Widzisz Panie, dzisiaj znów piszę wiersz,
nie wiem po co i dla kogo on jest,
nie wiem, nie wiem nawet tego czy,
czy to ma jakikolwiek sens.

Czarna kredka dłoń rani jak nóż,
i tylko Ty widzisz ślady krwi w tle,
piękne myśli w bieli kartki konają,
to nie słowa, nie, to zastygłe litery.

Po nocy znów przychodzi noc,
kolejna ciemna, samotna noc...
Mówią mi ludzie, każdy ma nieraz zły dzień,
zły miesiąc, rok, złe życie też zdarza się?

Na pustyni nie odliczam czasu,
na pustyni szukam drogi bez gwiazd,
obcość i cisza otaczają mnie, życie zamarza,
więc to tak łatwo, tak łatwo umierać może świat?

Widzisz Panie, dzisiaj znów piszę wiersz,
z ciemnego nieba, ciemności prószy śnieg...
A ja marzę o tym, marzę, że ktoś nie przeklnie tej,
co dla nieba piechotą do piekła wybrała się.

Beznadziei wiatr piaskiem w oczy tnie,
z oczu łzy płyną, że nie skończyły się dziwi także mnie.
Krew już rozlana, kredka czarna złamała się,
co będzie - wiem, nie boję się, nie.

Brak komentarzy: