poniedziałek, 8 października 2007

MOŻE ROZUMIEM




Może zbyt wcześnie, by dotykać dna.
Może trzeba było nie zgodzić się...
Odmówić? Złamać? Nie nauczyłeś mnie.

Może za daleko, może za głęboko.
Lecz za późno już na odwrót, woda do oczu wdarła się
i zachłysnęłam się ogromem w kropli zamkniętym,
potężnym głosem, który milczeniem rozbrzmiewa.
Zewsząd fale tajemnic otoczyły mnie.
I tylko strach nie przypłynął. Przestraszył się.

(Niebo runęło w ciszy na głowę, lecz nie przygniotło mnie.
A może wcale nie spadło?
Może tylko przybliżyło się...
Niebo runęło we mnie.)

Może zbyt szybko chcę płynąć,
lecz czas mija szybciej niż potrafi.
I może zbyt zuchwale przyglądam się krawędzi,
którą zburzyłeś. Jedyna granica rozmyła się.
Ach, chcę tonąć, tonąć wciąż!
Nie budzić się, nie czekać na sen...

Może nie płynę na dno, lecz w głębię.
Dna szukać nie muszę, jest blisko –
Sens mieszka we mnie
.


4 komentarze:

atrament pisze...

Byc moze nie rozumiem go do konca... ale jestem w tym wierszu... wlasnie teraz.

Henki pisze...

Być może nikt go do końca nie zrozumie... Może ja nie umiem zrozumieć, że rozumiem... Tak, to chyba mój problem :)

visage pisze...

hi henki...how are you?

thanks for your comments...

polonia is beatiful? chile is very pretty.

good luck...bye

cesar

Ikar pisze...

Nie ukrywam - też go nie do końca rozumiem, aczkolwiek czuję, że dotyka ona sfery, w której ostatnio jest wielu ludzi. W tej sferze zadaje się pytanie "dlaczego tak?". Nie którzy nie wiedzą, że aby od dna się odbić, należy znaleźć na to pytanie odpowiedź. A ta odpowiedź jest zawsze blisko.