poniedziałek, 3 listopada 2008

TRAMPKI

† R.R.

z mego okna odleciały wróble

więc na mnie chyba już czas
lecz nie będę się żegnać nie
chcę by ktoś pamiętał mnie

tabletki litością powlekane
i igły co bezsilnie skraplają duszę
opuszczę długie białe korytarze
obojętnością wykrzywione twarze

wezmę trampki i rozstrojoną gitarę
na dachu betonowego miasta usiądę znów
wyłożę nogi na jedną z pięknych chmur
naiwnie pragnąc rozwiać samotność i ból

jak długo można przez życie w trampkach iść
powiedz jak żyć nie kochając nigdy nikogo
lecz miłując cały świat i ile mam do zapłacenia
za to by w życiu nie mieć nic do stracenia

odleciały wróble więc chyba już czas
zostawię wszystko bo cóż zostanie tu -
kilka słów pachnących jak bez
i morze wyschniętych łez


Katowice, październik 2008

3 komentarze:

Ikar pisze...

Nie wiem dlaczego, naprawdę nie wiem, ale widzę w tym wierszu siebie. I to, co kiedyś mnie spotka...

Grzegorz Raźny pisze...

Jednym zdaniem: Wreszcie wróciłaś.

Zawzięta pisze...

zatkało.
naprawdę. podoba się, porusza, przywołuje obrazy i... chęć zapuszczenia płyty Dżemu.
Ech, młlodości...