nocne okno jest jak brama
oddziela moją duszę od duszy świata
często je otwieram bo wiedziesz musisz
że choć noc przekleństwem bywa
porzucić nie mogę jej dróg tajemnych
za oknem niebo pogodne
uśmiecha się gwiazdozbiorami
a w otchłani mej duszy
znowu pada deszcz
i księżycowa poduszka mokra wciąż
od świeżych cichych łez
za oknem poranne słońce gasi gwiazdy
śpiew ptaków budzi kwiaty
a w otchłani mej duszy
zmęczenie ugasza smutek
i czyiś Głos kojący pomaga wstać
uśmiechnąć się do nowego dnia
nocne okno jest jak brama
oddziela moją duszę od duszy świata
często je zamykam bo pomyśl sam
na cóż zdałby się światu widok
cichych niemych łez
piątek, 27 czerwca 2008
NOCNE OKNO
Barwa głosu:
wiersz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.
Jakiś czas temu znalazłem tę perełkę i pomyślałem, że przypasuje się do Twojego wiersza. Nawet nie wiesz jak ja to rozumiem...
pozdrawiam! :)
Nie tylko pasuje do tego wiersza, ale i do wielu innych spraw. Po przeczytaniu go w całości przyznam, że takiego utworu szukałam chyba przez całe życie.
Dzięki i trzymaj się ;)
Szukajcie, a znajdziecie. Nie znacie dnia, ani godziny. Czy nie można nazwać cudem tego, że w najmniej oczekiwanych momentach odnajdujemy to, czego szukamy najintensywniej?
Prześlij komentarz