moja poezja
czasem nie lubi być
poezją
trudno jej powstrzymać swe aktorskie tendencje
przebiera się za prozę
układając wykrzywione miny
w schemat wersyfikacyjny
chyba za dużo ćwiczeń
z poetyki
chyba za mało
snu
a może nic
sprawiło -
że siedzi milcząca
skąpana w blasku szarości
w oczekiwaniu na promień słońca
moja poezja
czasem lubi się
obrażać
choć ma się przy mnie tak dobrze
nie więziona w formie sylabicznej
sylabotonicznej
żadnego heksametru
romantycznego trzynastozgłoskowca
średniówki
7 plus 6
jak już to tylko małe eksperymenciki
zupełnie niewinne
bezbolesne
moja poezja
może jest za bardzo
rozpieszczona
a może taka się urodziła
sobota, 14 czerwca 2008
CZASEM NIE TRZEBA TYTUŁU
Barwa głosu:
po drugiej stronie poezji
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ciekawie piszesz :) Poczytam sobie więcej. Pozdrawiam
Metapoezja. Bardzo ciekawy pomysł. Może nie ma trzynastozgłoskowca, ale formy nigdy nie zaniedbałaś.
Prześlij komentarz