niedziela, 6 kwietnia 2008

NA SKRZYDŁACH MOTYLA


Zmęczona noc opuściła już ciężkie ramiona,
zapach słońca leniwie kołysał się wśród traw...
i cichy szum w powietrzu lekko drgał,
cichy szum motylich skrzydeł.
Spojrzenie jego głębokie, delikatne spojrzenie motyla,
w kroplę rosy zimną, jak w zwierciadło duszy.

Czymże jest życie, to życie potężne i kruche zarazem... myślał.
Cóż jest piękniejszego niż budzona szeptem słońca maleńka różyczka,
dojrzały kwiat, przy którym więdnie każde słowo,
a nawet usychając roznosi wokół zapach magii...
Czy życie nie jest jak róża, czy nie jest arcydziełem świata,
przewyższającym diamentowe wartości, mimo kolców
tak często raniących do krwi... lecz
czy piękno bez bólu wciąż byłby pięknem...

Odleciał wraz z pierwszym oddechem wiatru,
słowami namalować nie mógł wyobraźni,
bo myśli same malują swój obraz,
a słowa są odwieczną do nich bramą...
Kto usłyszy, kto uchwyci przeźroczyste myśli,

płynące nad łąką na skrzydłach motyla...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Hello. This post is likeable, and your blog is very interesting, congratulations :-). I will add in my blogroll =). If possible gives a last there on my blog, it is about the Home Broker, I hope you enjoy. The address is http://home-broker-brasil.blogspot.com. A hug.