w niezgłębionych odmętach ducha
w milczących wodach ciszy
pośród niezbadanych ścieżek wiecznej mgły
za niedostępnymi wrotami tajemnicy
gdzie nie dochodzi światło świadomości
na kamienistym dnie oceanu mroku
i na najwyższym szczycie światła
od początku pogrążona we śnie
przykryta słabością nierówno oddychała
czekała
aż nadszedł czas powstania ze snu
drgnęła delikatnie struna harfy
zatrzęsły się wrota i w przepaść runęły
opadła na chwilę zdumiona mgła
oto z niepojętych głębin mrocznego oceanu
wynurzyła się
silna ponad własną miarę
tajemnicza
świetlista
piękna
i zatrzymał się czas
umarł na zawsze stary świat
bo w ciemnościach zabłysło światło przedziwne
w milczących wodach ciszy
pośród niezbadanych ścieżek wiecznej mgły
za niedostępnymi wrotami tajemnicy
gdzie nie dochodzi światło świadomości
na kamienistym dnie oceanu mroku
i na najwyższym szczycie światła
od początku pogrążona we śnie
przykryta słabością nierówno oddychała
czekała
aż nadszedł czas powstania ze snu
drgnęła delikatnie struna harfy
zatrzęsły się wrota i w przepaść runęły
opadła na chwilę zdumiona mgła
oto z niepojętych głębin mrocznego oceanu
wynurzyła się
silna ponad własną miarę
tajemnicza
świetlista
piękna
i zatrzymał się czas
umarł na zawsze stary świat
bo w ciemnościach zabłysło światło przedziwne
w noc bezgwiezdną wzeszło słońce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz