(To życie, którym żyję,
To zaprzeczenie życia,
To ciągłe umieranie!)
(Znam dobrze źródło co tryska i płynie,
Choć się dobywa wśród nocy .)
św. Jan od Krzyża
To zaprzeczenie życia,
To ciągłe umieranie!)
(Znam dobrze źródło co tryska i płynie,
Choć się dobywa wśród nocy .)
św. Jan od Krzyża
noc nadeszła zbyt szybko
zbyt szybko pokonała dzień
promienie księżyca poraziły oczy
i
ciemny krzyk ciszy rozległ się
opadła na ziemię zasłona nieba
strząsając gwiezdny pył
w głębiny duszy
drży wokół spokój
zimną kawą popijam środki nasenne
wszak dzień i tak niczym od nocy nie różni się
sen nie ma wstępu na drogi trzeciego wymiaru
jeden krok za dużo tylko jeden
lecz
nie można było nie wejść gdy brama stała otworem
czuły pocałunek śmierci na czole wciąż płonie
spaceruję teraz między ziemią a niebem
swobodnie włócząc się po ścieżkach pojmowania
bezkarnie zrywając z tajemnic całuny milczenia
przecieram niewidzialne zakręty trzeciej drogi
nieznanej
tak dawno nieuczęszczanej
wiatr zapach zimowych fiołków roznosi
pod niebem bez gwiazd
jasność tylko w środku płonie
czerpiąc światło z ciemności wszystko ogarniającej
ach
trzeba było utonąć w otchłani cienia
trzeba było wpierw oślepnąć
by ujrzeć blask niegasnącego Słońca
splendor wiecznego Dnia
trzeba było umrzeć
by zrozumieć życie
usłyszeć donośny głos ciszy
nie zapomnieć
teraz wiem
to nie prawda
nie umiera się tylko raz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz