piątek, 11 lipca 2008

BIAŁY WSCHÓD

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;

Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,

I miłość ludzka stoi tam na straży,

I wy winniście im cześć!

Adam Asnyk, Do młodych


Czy pójdziesz, gdzie słońce wschodzi na biało,
za horyzont ciemności i zła,
serduszkiem czystym zmyjesz krwi łunę, strach -
gwiazda wolności odzyska blask...

Zachodni wiatr nie przynosi chłodu,
na niebie grozy gwiazdy trwogą drżą,
z nieba grozy miast snu prószy ogień i popiół –
to kolejny krwawy zmierzch.

I byłeś tam, sam jeden, bez cienia -
cień okrył świat całunem wszechśmierci,
bladymi rączkami z gruzów domu stawiałeś
barykadę dla Polski.

Pójdziesz tam, gdzie słońce wschodzi na biało,
za horyzont ciemności i zła,
serduszkiem czystym zmyjesz krwi łunę, strach -
gwiazda wolności odzyska blask...

Jeszcze był wczoraj śmiech i zabawki,
drewniany miecz dziś na pół złamany,
od dziś na małym ramieniu wiek ślad swój znaczy
karabinem żelaznym.

Na czole orzeł, nad czołem wyrok,
serce bije między nalotami,
oczy smutkiem pokryte i zimnem ogrzewał
szkarłat krwi przyjaciela.

Poszedłeś, gdzie słońce wschodzi na biało,
za horyzont ciemności i zła,
serduszkiem czystym zmyłeś krwi łunę, strach -
gwiazda wolności zyskała blask...

4 komentarze:

Grzegorz Raźny pisze...

Krwawy zmierzch. Czyżby metafora śmierci. Szczególnie nadzieję budzi jednak oczekiwanie na słońce wschodzące na biało. Śmierć więc nie jest końcem.

Każdy w czasie życia toczy swoją własną walkę i nieraz trzeba poświadczyć ją szkarłatem krwi.

Anonimowy pisze...

Już wkrótce rok jak Tymka nie ma. Ale rzeczywiście śmierć nie jest końcem.
o. Jordan ofm

Anonimowy pisze...

o. Jordan ofm
Dylu70@poczta.onet.pl

Henki pisze...

Abiit, non obiit - odszedł, nie umarł - odszedł i pozostał.